Motocyklowi handlarze

Motocyklowi handlarze

motocyklowi handlarze

Motocyklowi handlarze

Chyba każdy z nas coś tam kiedyś słyszał na temat tzw. ,,handlarzy” sprzedających samochody czy motocykle. I jak mniemam – często raczej nie były to słowa pozytywne.
Że zachwalają, koloryzują rzeczywistość, wciskają ludziom kit…
Że kombinują, kiepsko obsługują klientów lub wręcz celowo wprowadzają w błąd kupujących…
Że stosują nieetyczne zagrywki i nie można im ufać…
Z pewnością da się znaleźć rzetelne firmy sprzedające motocykle, które są godne polecenia. Ale dziś poświęcę uwagę tym, przed którymi pragnę was przestrzec.
Niestety polski motocyklowy rynek wtórny cechuje pewnego rodzaju patologia.
Niemała część sprowadzanych motocykli z zachodu potencjalnie ma cofnięty przebieg – niestety jest to standardem. Tak po prostu jest i wszyscy o tym wiedzą.
Przeglądając zachodnie oferty motocykli wystawionych na sprzedaż można zauważyć, że ich ceny są nieco wyższe niż w Polsce. Sprowadzając motocykl, a więc ponosząc sumę wszystkich kosztów, a następnie chcąc sprzedać go drożej w Polsce by osiągnąć zysk – cena ostateczna wywinduje do góry. Proste.
A jednak można znaleźć na naszym olx/otomoto/allegro aukcje, gdzie sprowadzone motocykle z zadziwiająco niskim przebiegiem mają zadziwiająco dobrą cenę. Trudno nie zadać sobie pytania – jak to możliwe, że taki egzemplarz u nas w PL za złotówki kosztuje mniej, niż za euro np. w Niemczech??
Niestety, nie jest rzadkością że wyeksploatowany pojazd zza granicy u nas przechodzi kosmetyczne poprawki i sprzedawany jest jako dobra maszyna z niewielkim przebiegiem.
Albo odkupiony po wypadku/szkodzie całkowitej od ubezpieczyciela, ulepiony i oferowany jako świeżo sprowadzony w bardzo dobrym stanie.
Chyba wychodzi na to, że ludzie chcą być oszukiwani…
 
Co może być potencjalną wskazówką, że oglądamy zmęczony motocykl, zrobiony tak, aby wyglądał świeżo?
➢ Nowe manetki i gumy podnóżkach. Z czasem wycierają się one od rękawic i butów i jeśli w motocyklu używanym są one wymienione – może to oznaczać że stare zbyt wyraźnie zdradzały intensywne użytkowanie, więc zostały podmienione.
➢ Wypolerowane kolektory wydechowe. Z czasem tworzy się na nich nieestetyczny nalot (zwłaszcza jeśli motocykl często jeździł podczas deszczu). Odświeżone kolanka oczywiście wyglądają lepiej, ale zabieg ten spowodował, że ślady podpowiadające nam ich zużycie zostały usunięte.
➢ Świeżo pomalowana stopka centralna i podpórka boczna. Te dolne elementy motocykla od częstego używania zazwyczaj noszą ślady przetarć, odprysków farby, nalotów rdzy. Jeśli były malowane – może to wskazywać, iż ktoś uznał, że dowody wielokrotnego składania/rozkładania stopek należało ukryć.
➢ Okleina na górnej półce kierownicy. W okolicach stacyjki często są rysy od kluczyków/breloczków. Pod okleiną nałożoną w pobliżu stacyjki mogą znajdować się mocne wytarcia, które zostały w ten sposób zamaskowane. Przyjrzyjmy się też setom/ramie przy podnóżkach w poszukiwaniu zacierania śladów przetarć od butów motocyklowych.
➢ Wymienione tarcze hamulcowe. Tarcze przeważnie starczają na długi okres i wytrzymują dziesiątki tysięcy kilometrów (ja wymieniłem w swojej Yamaszce TDM po ok. 85tyś km). Jeśli są wymienione (zazwyczaj zamienniki bo tarcze hamulcowe nie są tanie), a na zegarze widnieje przebieg rzędu 25tyś km – to coś tu nie pasuje, prawda? Zobaczmy np. w książce serwisowej (Manualu) jak wyglądały fabryczne tarcze i jeśli są wsadzone jakieś inne o wyglądzie odbiegającym od standardowych – to mamy mocny sygnał, że motocykl sporo kilometrów mógł już w swoim życiu przejechać.
Faktury za serwis, stare części do wglądu, kontakt do mechanika lub poprzedniego właściciela, prawdziwa historia opowiedziana przez sprzedającego – takie rzeczy to wśród handlarzy wyjątek i dużo trudniej to od nich otrzymać, niż w przypadku kumatego motocyklisty z prywatnego ogłoszenia.
Od typowego handlarza o dotychczasowej historii serwisowej motocykla zazwyczaj niestety nic nie usłyszymy…
Sprawa jest jasna – on po prostu sam nie wie, co dokładnie ma. To nie jest prywatna własność będąca od dłuższego czasu w rękach motocyklisty, a towar handlarza na którym musi zarobić. I to jest OK.
Ale nie jest OK, gdy dla pieniędzy ktoś świadomie zwodzi swoich klientów. W związku z tym zazwyczaj niewiele dowiemy się na temat przeszłości maszyny, a usłyszymy zapewne jedynie nic nie mówiące banały w stylu ,,wszystko działa jak należy” ,,stan igła” ,,tylko wsiadać i jechać”.
 
Jako firma #MOTOMENTOR dokonując szczegółowych oględzin dla swoich klientów i pomagając im przy zakupie motocykla, zazwyczaj już na wczesnym etapie świadczenia usługi, czyli telefonicznej weryfikacji ofert jestem w stanie odczytać takich kombinatorów i ich oferty odfiltrować. Sądzę, że trochę się mnie obawiają i czasami wyraźnie to czuć. Ich klientami są często niedoświadczone osoby kupujące oczami, a ja zadaję dużo precyzyjnych pytań i dla tych, którzy coś ukrywają, jestem po prostu niewygodnym rozmówcą.
❓Na jakie sztuczki handlarzy trzeba uważać?
Może być, że gdy przyjedziemy na oględziny, ktoś właśnie ogląda ,,nasz” motocykl. Może akurat przypadkiem się tak złożyło, a może…to nie jest przypadek.
Nieetyczną praktyką zastosowaną przez sprzedającego może być umówienie kilku kupujących na jeden termin. Albo wręcz skrajność: sprzedający podstawia swoich ludzi, którzy ,,grają” rolę kupujących. Po co?
Cóż, im więcej kupców wyraża zainteresowanie – tym bardziej rośnie pewność siebie sprzedającego i stawia go w mocniejszej pozycji. Obecność innych kupujących w tym samym czasie to dla nas niekorzystna sytuacja. Wywiera to pewnego rodzaju presję. Taka nerwowa atmosfera może utrudnić podjęcie przemyślanej, racjonalnej decyzji. Może też ograniczyć możliwości negocjacyjne.
Moja rada: jeśli wiemy, że przy oględzinach będą inni kupujący – zmieńmy termin.
 
Wybierając się na #oględzinymotocykla można przyjechać nieco wcześniej niż było umówione spotkanie. Czasem może być tak, że sprzedający w ostatniej chwili dokonuje jeszcze jakichś czynności przygotowujących pojazd (np. rozgrzanie silnika) i takim ruchem z naszej strony być może mu to udaremnimy.
 
Może też być tak, że sprzedający będzie odwodził nas od tego, byśmy odbyli jazdę testową. Nie muszę chyba mówić, że jazda próbna jest absolutnie konieczna przed podjęciem decyzji zakupowej. Od tego czy #motocykl dobrze wygląda, jeszcze ważniejsze jest czy dobrze jeździ. Jeśli sprzedający będzie próbował nam to utrudnić (usprawiedliwiając się np. tym, że motocykl nie ma ważnego przeglądu), bądź jeśli zaproponuje że to on będzie kierował, a my możemy usiąść na miejscu pasażera – to trochę słabo. Wówczas pojawia się przypuszczenie, że z maszyną może być coś nie teges i tym bardziej wskazane jest przetestowanie motocykla i wzmożenie czujności. Musimy przecież sami sprawdzić działanie skrzyni biegów, reakcję na gaz, hamulce, pracę zawieszenia, sprzęgła itd. aby ocenić, czy motocykl nie zachowuje się w jakiś niepożądany sposób.
 
➡️ Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej konkretnych rzeczy na temat tego, jak dobrze kupić motocykl, o co pytać podczas rozmowy ze sprzedającym i poznać nieco kulisy tego jak pracuję – odezwij się do mnie. Chętnie podzielę się z Tobą swoim doświadczeniem. Przekażę praktyczne wskazówki, nie oczekując niczego w zamian😇

Jeśli będziesz chciał kupić motocykl i skorzystać z mojej profesjonalnej, kompleksowej pomocy przy zakupie – sprawdź ofertę Pomoc przy zakupie motocykla.

Jeśli chcesz zdobyć bardziej zaawansowaną wiedzę odnośnie jazdy motocyklem, interesuje Cię doskonalanie swoich umiejętności i przeżycie wyjątkowej przygody – sprawdź ofertę Indywidualne Szkolenie Motocyklowe.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top