Nie ma złej pogody, jest tylko złe nastawienie.
Jazda motocyklem w deszczu.

Czy jazda motocyklem w deszczu jest przyjemna?
Jeśli uważasz że TAK, lub jeśli uważasz że NIE – to w obydwu przypadkach masz rację.
To Ty nadajesz znaczenie swoim doświadczeniom. Twoje podejście jest kwestią Twojego wyboru.
Rzecz jasna, jadąc motocyklem w strugach deszczu może pojawić się kilka trudności:
1 ) Niskie morale i kiepskie samopoczucie
2 ) Przemoczony telefon/portfel
3 ) Parowanie wizjera w kasku/okularów ograniczające widoczność
4 ) Jadąc po ciemku w deszczu niewiele widać i często dostrzegamy coś dopiero w ostatniej chwili
5 ) Mało przyczepności. Jest po prostu cholernie ślisko
Garść dobrych porad ode mnie:
MARUDZENIE ZASTĄP WDZIĘCZNOŚCIĄ.
Narzekanie i użalanie się nad pogodą i sobą jest byciem w pozycji ofiary. Nie bądź ofiarą. Ani męczennikiem. Nie traktuj swojej jazdy jak ciężkiej walki o przetrwanie (chyba że uważasz że Cię to wzmacnia, to OK), ale jako naukę, jako cenną możliwość doświadczania i wyciągania lekcji. Deszcz sam w sobie nie jest zły i nie musi automatycznie wyzwalać w motocykliście strachu, złości, narzekania, rezygnacji itp. On po prostu sobie pada. Nie chodzi o to co Ci się przydarza, tylko jak to interpretujesz. Nie sytuacja decyduje o tym co to dla Ciebie oznacza, tylko co Ty z tym zrobisz. Inspiracją dla mnie w tym kontekście jest Viktor Frankl – gość, który przeżył 4 obozy koncentracyjne i doświadczył takiego hardkoru, który leży poza skalą wyobrażeń o ludzkim okrucieństwie. Postanowił, że piekło obozów zagłady nauczy go czegoś o człowieczeństwie, a nie go z niego obedrze. W swojej książce ,,Człowiek w poszukiwaniu sensu” zauważa on, że jedyną naszą ostatnią wolnością, której nikt nie może nam odebrać jest wolność decydowania o naszym stosunku do tego, co nas spotyka. To Ty nadajesz formę odczuwania/przeżywania, bo emocje same w sobie są neutralne. Jazdę w trudniejszych warunkach można potraktować jako wzmacniające wyzwanie i dobry trening uważności. Jazda motocyklem w deszczu to możliwość skoncentrowania się i świadomego popracowania nad jakimś jednym aspektem swojej jazdy. Możesz na przykład jechać i pomyśleć sobie tak: Okej, to teraz skupię się nad pracą gazem w trakcie przejeżdżania przez zakręty. Albo: Okej, to teraz skupię się na dohamowaniach. Albo na pracy wzrokiem. Albo na pozycji za kierownicą i balansie ciałem. I tak dalej. Wówczas zamiast przeżywania ,,drogi przez mękę” zamieniasz swoją jazdę w grę edukacyjną i możesz bawić się nią. Minus możesz zamienić w plus. To kwestia odpowiedniego podejścia. Wszystko jest w głowie. Przepracowanie tego w sobie prawdopodobnie zajmie trochę czasu, ale już teraz możesz zacząć świadomie łapać się na tym, by nie ulegać swoim pierwszym automatycznym odruchom i przypatrzeć własnym emocjom, gdy zachodzi bodziec.
Jeśli jednak zaczynasz mieć naprawdę dość jazdy – to mam na to 2 patenty: Pierwszy to…śpiewanie. Po prostu. Nie raz dodawałem sobie otuchy śpiewając coś tam pod nosem w kasku. Szczególnie na autostradach i drogach szybkiego ruchu, gdzie trochę wieje nudą. Drugi patent to…przerwa na posiłek. Oh, jak zwykłe Prince Polo potrafi poprawić nastrój podczas przerwy na rozprostowanie kości będąc na jakimś zadupiu gdzieś daleko od domu! Zapewne wiesz jak się wzmaga apetyt gdy siedząc długo nad wodą zwykła kanapka smakuje wyśmienicie np. wypoczywając nad jeziorem? Jadąc długo motocyklem w warunkach które większość ludzi uważa za niekorzystne zachodzi podobny efekt. Jadąc gdzieś dalej możesz zabrać ze sobą kilka garści różnych orzechów, żurawinę, daktyle…ot, taki drobny prowiant. Chodzi nie tylko o wrzucenie czegoś na ząb i dostarczenie wartości odżywczych, ale również sprawienie sobie chwili przyjemności ku podniesieniu morale.
WŁÓŻ TELEFON/PORTFEL W FOLIOWY WOREK
Jeśli widzisz że zaraz lunie deszcz – włóż telefon/portfel w foliowy worek żeby nie przemókł w kieszeni. Albo włóż go do kufra owijając czymś wcześniej, aby nie obijał się po jego wnętrzu. A jeśli nie masz jak zapewnić wodoodporności swojemu tel – no to po prostu go wyłącz. Proste.
A co jeśli potrzebujesz nawigacji, tylko że nie ma jak trzymać telefonu w uchwycie, bo zamoknie w moment?
Zabezpiecz/schowaj telefon i przy pomocy interkomu korzystaj z nawigacji audio
KONTROLUJ ODDECH.
Zwłaszcza podczas jazdy z bardzo niewielkimi prędkościami gdy łatwo o parowanie wizjera w kasku. Oddychaj długo i powoli, a równomiernie wydychane powietrze kieruj nie do przodu, a na dół, na brodę (choć to też zależy od kasku) a zatrzymując się np. na światłach możesz uchylić wizjer żeby nie zaszedł szybko mgłą. No i zamontowanie do niego pinlocka zdecydowanie pomaga. Sztuczka na pozbycie się kropelek wody i oczyszczenie wizjera nie używając ręki: podczas jazdy pochyl głowę do przodu i przechylaj ją delikatnie na boki (oczywiście patrząc ciągle na drogę przed Tobą) – tak by struga powietrza znad szyby motocykla zdmuchała je i oczyściła pole widzenia. U mnie sprawdza się to od prędkości ok. 110km/h w górę. W niektórych moto nie sprawdzi się to w ogóle. Sprawdź sam jak to będzie u Ciebie.
WYPUŚĆ PRZEWODNIKA.
Czyli puść przodem auto na dość sporą odległość 3-4sekund przed Tobą i nie jedź za jego środkiem, lecz śladem jego lewych kół. Dzięki temu będziesz mieć zawczasu info o dziurze w drodze na Twoim torze jazdy, bo ta spowoduje wstrząśnięcie jego pojazdem zamiast nagle pojawić się spod niego. Poza tym nocą lepiej trzymać się bliżej środka drogi, Masz więcej przestrzeni na reakcję gdyby np. nagle wybiegła sarna albo nastąpiła chwilowa utrata skupienia na drodze i zjeżdżanie do rowu. ,,Przewodnik” z przodu oświetla Ci drogę i pokazuje jej przebieg, przez co np. nagły ostry zakręt w ciemnym lesie nie zaskoczy Cię tak bardzo. Nie trzeba tak wytężać wzroku, można się rozluźnić i zapewnić sobie więcej siły spokoju.
Oczywiście pamiętamy o tym, że białe pasy na jezdni są śliskie, czyli np. przejeżdżając (zwłaszcza na łuku) przez przejście dla pieszych – staramy się jechać pomiędzy nimi. Ale śliskie są również czarne pasy którymi drogowcy łatają asfalt (te takie długie sznity). One są zdradzieckie nie tylko w upalne dni gdy potrafią ,,rozpłynąć” się pod oponą. Także podczas jazdy w deszczu są one śliskie jak mokre gumoleum w PRLowskiej kuchni.
Pamiętaj też, że jesteś mało widoczny dla innych. Polecam przeciwdeszczowy komplet w jaskrawym kolorze fluo.
KLUCZEM JEST PŁYNNA JAZDA.
Łagodne operowanie gazem i hamulcami. Jeśli Twój motocykl wyposażony jest w zmienne mapy zapłonu – to możesz załączyć tryb kastrujący moc i zapewniający delikatniejszą reakcję na dodawanie gazu. Dawaj sobie większy margines na popełnienie błędu. Trzymaj większy dystans za pojazdami przed Tobą. Możesz wyobrazić sobie ,,Bańkę Uważności” rozpościerającą się na 3 sekundy dookoła Ciebie. Każdy pojazd który wejdzie w ten obszar zasługuje na Twoją szczególną uwagę. Bądź rozluźniony i opanowany. Masz robić wszystko tak, jakbyś chciał puścić bąka siedząc przy stole na sali weselnej. Delikatnie, z wyczuciem i pod kontrolą. Tak żeby nikt się nie zorientował że to Ty. Analogia jest jasna? Pośpiech niewskazany. Odpuść nagłe, szybkie skręty i nerwowe ruchy – bardziej zasadne będzie przyjąć defensywny styl jazdy. Jak mawiają komandosi Navy SEALs: ,,Wolno to płynnie, płynnie to szybko”.
Lubisz jeździć motocyklem i chcesz czuć się na nim pewniej i bezpieczniej? Jest w Twojej jeździe coś, co chcesz poprawić?
Odezwij się do mnie i powiedz w czym rzecz. Nie wstydź się i nie krępuj. Prowadzę indywidualne szkolenia motocyklowe i mam mnóstwo wyrozumiałości, cierpliwości i empatii. Chętnie podzielę się swoim doświadczeniem i podpowiem co możesz zrobić, by nad tym popracować
Bo motocykle łączą a nie dzielą
pozdr
Jeśli chcesz mnie o coś zapytać, szukasz wiedzy/porady w motocyklowych sprawach – śmiało odezwij się do mnie na Facebooku. Powiedz w czym rzecz i postaram się pomóc Ci najlepiej jak potrafię🤗